Komiczne w tym wszystkim jest to, że te najbardziej prostackie hasełka znajdują wielu odbiorców. A ci "odbiorcy" kreują się na wielkich obrońców kraju czyli prawdziwych Polaków.

 

Czy ONR to sowieckie onuce?
Krótki dosadny felieton blogera Matka Kurka (Piotr Wielgucki) zamieszczony dziś na portalu Niezależna.pl
Przepraszam, że się nie wysilam, ale chciałbym, żeby ten tekst dał do zrozumienia wszystkim zwolennikom ONR że nie tędy droga.Takie rozumowanie walki o Polskę jak robi to dziś ONR rodzi tylko ksenofobię, szowinizm, dyskryminację, czy niebezpieczny nacjonalizm.


 

           


 Staram się w felietonach „papierowych” unikać charakterystycznej dla internetowych publikacji brutalności przekazu, ale tym razem łamię konwencję. Dlaczego? Przelała się czara obrzydzenia. Do działań tak zwanych „narodowców” od długiego czasu mam same zastrzeżenia i to w każdym obszarze, od politycznego, przez ideologiczny aż po estetyczny.
Nie widzę w tym ruchu niczego poza tanim patetyzmem, wycieraniem sobie buzi wartościami i pakietem infantylnych inwektyw: „Upaińscy”, „Usrael”, „ŻydoPiS” itd. Piszę to z pozycji człowieka, który ma setkę zastrzeżeń do polityki zagranicznej, gdzie rzeczywiście PiS zaliczył wiele wpadek i – co tu dużo mówić – kompromitacji, choćby w sprawie ustawy IPN.

 Nie ukrywałem też swojego niepokoju w kwestii uległości PiS wobec polityki USA i Izraela, co często jest dalej posunięte, niż to wymaga realizm polityczny. Takie są moje granice rozsądku i tolerancji, które „narodowcy” przekroczyli i podeptali. Dopóki działo się to w ramach wspomnianej głupoty i niedojrzałości politycznej, patrzyłem na wszystko z politowaniem, czasami z uśmiechem. Z chwilą, gdy przebrani „rolnicy” z ONR posłuchali apelu tancerza TVN Krzysztofa Bosaka i wyszli na autostradę A2 w „żółtych kamizelkach”, mówię: dość! Wpisywanie się w scenariusze totalnej demolki, którą proponują lewackie bojówki i niemal na tej samej nucie śpiewane refreny o „zdradzieckim PiS”, przestaje śmieszyć, a zaczyna napawać obrzydzeniem.

 

Spodziewam się „ripost” w stylu „pisowski beton”, „kto ci płaci”, „żydowski pachołek”, ale, po pierwsze, na mnie te wyświechtane hasełka nie robią wrażenia, po drugie – w ustach „narodowych” onuc made in USRR uważam to za komplement. Koniec wyrozumiałości dla kremlowskich pachołków.

 

 


http://niezalezna.pl/251960-narodowe-onuce-made-in-usrr