M. Bułhakow pisał : „Druga świeżość to nonsens! Świeżość bywa tylko jedną – pierwszą i tym samym ostatnią. A skoro jesiotr jest drugiej świeżości, to oznacza to po prostu, że jest zepsuty. Obywatele RP i KOD są jak ten jesiotr drugiej świeżości?

Bułhakow by się uśmiał. To są zepsute jaja śniętej starej flądry, które robią za "drugiej świeżości kawior jesiotropodobny".

Smacznego, totalna opozycjo.

              

 

 

 Wczoraj Grzegorz Schetyna przyznał, że pucz w grudniu ubiegłego roku był zaplanowany i organizowany przez Michała Szczerbę. Mówił też o parlamentarnym nieposłuszeństwie i blokowaniu „złego prawa”.

Byliście tutaj z nami 16 grudnia, widzieliście jak wyglądała organizacja puczu, jak to wszystko się zdarzyło. Mignął mi tutaj poseł Michał Szczerba, bo on był organizatorem puczu wtedy na posiedzeniu sejmu– przyznał wczoraj otwarcie Grzegorz Schetyna.

Czy ja śnie? Przecież pół roku temu Platforma twierdzilła, że nie było żadnego puczu. A tak się wówczas zapierali twierdzenia o zorganizowanym puczu. Mówili, że to paranoja.

Lider PO zapowiedział też, że tylko „w sposób spektakularny mogą zablokować złe prawo”. „Będziemy stawać tutaj i utrudniać wprowadzenie tego koszmarnego prawa”– dodawał.

Tzw. totalna opozycja nie może przeboleć uchwalenia nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami.
Być może będzie czas by mówić o parlamentarnym nieposłuszeństwie. Tylko w sposób spektakularny uruchamiając emocje w Parlamencie i poza nim można będzie to zablokować. Nie zostawimy Polaków sam na sam z sędziami wskazanymi przez PiS – mówił Schetyna.

Zapytany o możliwość ponownego przeniesienia przez PiS obrad do sali kolumnowej stwierdził, że „mamy różne pomysły w tej sprawie”.

A genialny Petru wpadł na jeszcze bardziej "genialny" pomysł :

                     

Czyli mają obalać rząd w białych koszulach?
Ja im proponuję coś takiego - stylowe.

                    

 

Czy to jest totalna opozycja ?  Nie to tylko intelektualne próżniaki - kompletne NIC. ZERO

Zdaniem J.Wojciechowskiego :

Niezawisłość osadzona jest (albo nie jest) w sumieniu sędziego i żadną ustawą nie ustanowi się jej ani nie odbierze.

 

                                                   


O tym czym są działania PO,Nowoczesnej,UBywateli R.P czy wreszcie resztki skompromitowanego KOD-upisze w swym kolejnym felietonie Stanisław Michalkiewicz
Znakomite podsumowanie działań totalnych kretynów
Zapraszam :

                 Demokracja sięga bruku


Po przeforsowaniu przez Sejm ustaw oznaczających przejście rządu na ręczne sterowanie niezawisłymi sądami, w szeregach totalnej opozycji zawrzało. Podniósł się klangor, że „gewałt” i „koniec demokracji”. Tymczasem nie jest to żaden „koniec demokracji”, tylko jej triumf. Demokracja oznacza przyznawanie racji większości, w mysl zasady – im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja. Czyż nie na tę zasadę powoływali się mikrocefale z żydowskiej gazety dla Polaków przy uzasadnianiu legalizacji aborcji – że mianowicie Większość tego właśnie sobie życzy? Ale trudno od mikrocefali domagać się logiki, skoro mikrocefale, właśnie dlatego, że są mikrocefalami, nie myślą? Bo gdyby myśleli, to zauważyliby nieusuwalne sprzeczności w art. 2 konstytucji z 1997 roku, stanowiącym, iż Rzeczpospolita Polska jest „demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Otóż państwo może być albo demokratyczne, albo prawne, to znaczy – albo rządzić się według zasady, że im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja, to znaczy – według zasady demokratycznej, albo prawne, to znaczy – rządzone według zasad uznanych za słuszne w porządku niedemokratycznym, które w związku z tym żadnym głosowaniom poddawane być nie mogą. Tę różnicę najlepiej zilustrować przykładem. Wyobraźmy sobie, że tak się złożyło, iż wszyscy posłowie wybrani do Sejmu urodzili się w latach parzystych. Kiedy się w tym zorientowali, jednogłośnie uchwalili ustawę, w myśl której majątek obywateli urodzonych w latach nieparzystych podlega konfiskacie i rozdzieleniu między obywateli urodzonych w latach parzystych. Z punktu widzenia zasady demokratycznej wszystko jest w jak najlepszym porządku; ustawa przeszła jednogłośnie, została oparta na kryteriach obiektywnie istniejących i łatwo sprawdzalnych. Natomiast z punktu widzenia praworządności byłby to horror – ale właściwie dlaczego? Dlatego, że ustawa ta byłaby oczywiście sprzeczna przynajmniej z dwoma prawami naturalnymi, a więc prawami wynikającymi z porządku niedemokratycznego, to znaczy – wolnością i własnością. Prawa naturalne mogą i powinny być podstawą systemu prawnego, bo w przeciwnym razie prawo stanowione może stać się niewykonalne. Taką możliwość ilustruje rozmowa między Królem, a Małym Księciem, kiedy odwiedził on planetę zamieszkałą przez Króla. Wprowadzając Małego Księcia w arkana sztuki rządzenia Król retorycznie zapytał: jeśli rozkażę generałowi, aby jak motylek przeleciał z kwiatka na kwiatek, albo żeby zamienił się w morskiego ptaka, a generał nie wykona tego, to czyja to będzie wina? – Waszej Królewskiej Mości – odparł Mały Książę. A właściwie dlaczego? A dlatego, że ten rozkaz byłby niewykonalny z powodu oczywistej sprzeczności z właściwościami natury ludzkiej. Generał, pragnąć zadośćuczynić żądaniu króla z pewnością próbowałby zamienić się w morskiego ptaka, ale jest to niemożliwość pierwotna i obiektywna. A właściwości natury ludzkiej, jak życie, zdolność do świadomego wybierania oraz zdolność do wytwarzania bogactwa i dysponowania nim, przełożone na język prawa, tworzą właśnie katalog praw naturalnych w postaci życia, wolności i własności. Prawa stanowione, jeśli mają być praworządne, przynajmniej nie powinny godzić w prawa naturalne – żeby w ogóle były wykonalne. Dlatego też Jan Paweł II w jednej ze swoich publikacji zauważył, że demokracja, aby była bezpieczna, musi być zakotwiczona w porządku niedemokratycznym.

Ale dla mikrocefali to są zbyt trudne kwestie, chociaż ich zrozumienie nie przekracza możliwości umysłu ludzkiego. Dlatego zamiast poddać pryncypialnej krytyce zasadę demokratyczną, manifestowali przed Sejmem w obronie… demokracji! Przewodził im niejaki Paweł Kasprzak, który – jak wynika z życiorysu na Wikipedii – studiował i fizykę i historię, ale chyba żadnych studiów nie dokończył. Potem był w ruchu „Wolność i Pokój”, którego uczestnicy w trakcie transformacji ustrojowej licznie zasilili szeregi Urzędu Ochrony Państwa, zakolegowując się tam z ubekami pod dowództwem generała Gromosława Czempińskiego, co to z bezpieczniackiego komina wygartywał jeszcze za głębokiej komuny. W tej sytuacji nic dziwnego, że i pan Kasprzak mógł zostać zmobilizowany do „obrony demokracji” – bo stare kiejkuty też musiały dostać stosowne rozkazy od pierwszorzędnych fachowców z niemieckiej BND, którzy takiej okazji do rozpoczęcia kolejnej kombinacji operacyjnej w Polsce nie mogą przecież przepuścić. Nic też dziwnego, że w obronę demokracji w Polsce zaangażowało się tutejsze lobby żydowskie, które na tym etapie ściśle kolaboruje z Niemcami w charakterze folksdojczów. Najwyraźniej po latach sprawdziła się prorocza wizja anonimowego autora wierszyka z czasów okupacji: „Popatrz matko, popatrz ojcze – oto idą dwaj folksdojcze. Co za hańba, co za wstyd! Jeden Polak, drugi Żyd!” W dodatku z obfitości serca usta mówią, toteż Sebastian Słowiński z żydowskiej gazety dla Polaków ujawnia, o co naprawdę w tej obronie demokracji chodzi. Rozszerzając przedwojenne hasło środowisk żydowskich w Polsce: „wasze ulice, nasze kamienice”, rzuca hasło zawłaszczenia również ulic. „Bruk pod Sejmem powinien być nasz”. Czegoż trzeba więcej?

Stanisław Michalkiewicz

https://www.magnapolonia.org/demokracja-siega-bruku/

POWIĄZANE WPISY:

http://dd.neon24.org/post/139288,pis-owski-zamach-stanu

http://dd.neon24.org/post/139230,polonofobia

grafika:

Twitter oraz

http://niezalezna.pl/102292-powstanie-ciamajdan2-polacy-w-sieci-juz-maja-ubaw